Ruiny miasta.

Kula pochłonęła kamień i nacierała na Azthuna.

Dopiero teraz okazało się kto jest tchórzem..
-Dziękuję za pomoc- dalo się słyszeć z ust kobiery opartej o mur starego domostwa.

Rivan nie przejąwszy się jakimś wiejskim dupkiem nie patrzył aż kula go rąbnie. Spojrzał na kobietę.
-Nie ma za co.
Powiedział, a jego ton był obojętny. Odwrócił wzrok na swój wcześniejszy widok.

Kobieta usmiechnęla się.. był wysoki, dobrze zbudowany, jednak z uśmiechem byłoby mu bardziej do twarzy.
Płaszcz zakrywal jej pólnagie ciało. Kobieta osunęla się i kucnęła. Plecy nadl miała oparte o mur.

zniknoł pedząc na wilku (no z jakies 60 km/h)

Mężczyzna już nic nie powiedział kobiecie, nie był rozmowny. Wolał raczej towarzystwo swojego wilka zwanego wilkiem i to wszystko. Rozmawiał tylko w największej konieczności.

-Dzieki Hauviel rozpoznałem przeciwnika to ta miernota rivan niby mag - powiedzial daleko za 299 scianiami

Patrzyła na niego z uśmiechem an twarzy. Wyglądal an samotnika.. na kogoś kto nie lubi przebywać z innymi.. a może się boi?

pojawił sie obok nich - przepraszam za to arveno ale chciałem go sprowokowac . a co do ciebie wkoncu znalazłem godnego przeciwnika

Rivan po kilku minutach bezsensownego siedzenia ruszył dalej. Wilk podążył za nim... Mężczyzna zniknął...

-Jesteś chory.. - to krótkie sformułowanie odnosiło się do dziecinnego zachowania mężczyzny. Jej wzrok przeszywal go na wylot nabardziej chamsko jak moglo to być możliwe.

-walka to moje życie chce ją doskonalic szukam nauczyciela i juz go znalazlem (nie tego hama riviana )

Uniosła lekko brwi patrząc na niego pogardliwie.. nic jednak nie powiedziała

-ehhhh nie zrozumiesz mnie

-Zapewne..- powiedziała wstając.. niesforne włosy ponownie zaczęły robić jej na zlość. zagarnęła je na bok..

Wędrując już od dłuższego czasu, usiadła zmęczona pod spróchniałym drzewem. Zerknęła na gruzy jakiejś potężnej budowli.

zniknoł i pojawił sie koło demony

Zastrzygła uszami i podkosiła go obalając na ziemię -nie zakradaj się do mnie -warknęła

-auuuu silna jestes bolało - wstał

- I miało boleć -przeciągnęła się

Kobieta bez słowa odeszła z tego miejsca.. wydawalo jej się bez życia..

[ buu ^_^ ]
I Po ruinach, niedaleko was pałęta sie czarny rycerz ciągnąc swój ogromny czarny miecz po ziemi.

podcioł ją - a to za moje podniusł ją i zniknoł na wilku

- Co za szaleniec =,=' - podrapała się po głowie i rozejrzała widząc coś nietypowego -E...

I szedł dalej.. wyraźnie było słychać brzęk łańcuchów i odgłos ciągniętego miecza.